Ostaro, Ostaro, Matko Ziemio...
niech na tych polach
wzrasta i się rodzi,
niech kwitnie i owocuje.
Pokój im.
Tymi słowami w zeszłym tygodniu rozpoczęliśmy Ostarę – nasze
asatryjskie wiosenne święto.
Tymi słowami przed tysiącami lat rozpoczynali uświęcanie pól
i ziemi nasi przodkowie.
Zostały one zapisane przez anonimowego mnicha we wczesnośredniowiecznym rękopisie odnalezionym w klasztorze Corvey. Widać z nich wyraźnie, że Ostara była świętem skierowanym w przyszłość, świętem nowego początku, oczekiwań i odnowy życia po zimowym letargu. Świętem radości i dziękczynienia bogom, że przetrwaliśmy zimę – najtrudniejszy okres w roku.
Zostały one zapisane przez anonimowego mnicha we wczesnośredniowiecznym rękopisie odnalezionym w klasztorze Corvey. Widać z nich wyraźnie, że Ostara była świętem skierowanym w przyszłość, świętem nowego początku, oczekiwań i odnowy życia po zimowym letargu. Świętem radości i dziękczynienia bogom, że przetrwaliśmy zimę – najtrudniejszy okres w roku.
Śmierć z głodu i chłodu, która wydaje się nam współczesnym,
żyjącym pod bezpiecznym kloszem cywilizacji, czymś odległym i prawie nierealnym,
była dla naszych przodków corocznym wyzwaniem, z którym musieli się zmierzyć.
I z którym nadal musi mierzyć się otaczająca nas natura.