18 maja tego roku odbyła się
kolejna edycja Europejskiej Nocy Muzeów. Z tej okazji nasza wesoła asatryjska
ekipa wybrała się do Tczewa na imprezę w całości poświęconą Skandynawii.
Zabawa była nie byle jaka!
Świetnie zorganizowana impreza pod honorowym patronatem ambasad Szwecji,
Norwegii i Finlandii dostarczyła nam wielu wrażeń i miłych, a chwilami i
zabawnych, wspomnień. Na szczęście nie było też, jak się z początku
obawialiśmy, dzikich tłumów, panowała przyjemna, kameralna atmosfera.
Aż żal, że nie mogliśmy znaleźć
się w kilku lokalizacjach jednocześnie. Niestety, punkty programu odbywały się
w różnych miejscach w tym samym czasie, byliśmy więc zmuszeni wybrać tylko te,
które przypadły tam, gdzie bez problemu udało nam się trafić – mianowicie na
dziedzińcu przed Fabryką Sztuk. Przez to wiele innych ciekawych atrakcji nas
ominęło, jednak absolutnie nie narzekamy na te, w jakich dane nam było
wziąć udział.
Organizatorom imprezy należą się wielkie gratulacje za przygotowanie tak zróżnicowanego programu. Każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Impreza okazała się nie monotematyczna i przeznaczona dla wąskiej grupy odbiorców – co często się zdarza w przypadku tego typu eventów – ale atrakcyjna dla ludzi w różnym wieku i o rozmaitych zainteresowaniach. Było i sporo atrakcji dla dzieci, trochę dla młodzieży, i coś dla miłośników muzyki (koncerty szant, muzyki folkowej oraz przerywniki w postaci współczesnych przebojów – oczywiście z nieśmiertelną Abbą na czele :P), tańca (występy grupy „N Obrotów” z warsztatami tanecznymi na scenie), rekonstrukcji historycznej (przesympatyczna grupa „Truso” – o nich będzie nieco szerzej, bo naprawdę udało im się nas urzec), kina (pokazy duńskich filmów fabularnych i animowanych), literatury (odczyty baśni norweskich, szwedzkich i duńskich), sztuki (wystawy, pokazy oraz warsztaty rękodzieła), turystyki (prelekcje podróżnicze), a także mnóstwo zróżnicowanych tematycznie wykładów, dla osób poważniej zainteresowanych kulturą krajów skandynawskich, wygłoszonych przez specjalistów – profesorów, doktorów, ambasadorów. Ponadto gry i zabawy, konkursy, gra miejska oraz spacery z kijkami (Nordic Walking, bynajmniej nie ten… khem… wojskowy :P).
Moim ulubionym punktem programu
okazało się jednak… stoisko „Zajazdu Słonecznego” oferujące tradycyjne
przysmaki kuchni skandynawskiej. Zdecydowanie! Norweska zupa rybna, sałatki
rybno-buraczane, szarlotki i pyszny glög to rzeczy, które potrafią mnie wprawić
w naprawdę świetny nastrój. Jedzenie tak mnie zachwyciło, że byłam w stanie
nawet wybaczyć obsłudze totalny brak umiejętności nalewania piwa (niezbyt
zresztą smacznego i niedorastającego do pięt pozostałym specjałom).
A teraz gwóźdź programu! Przy
tej właśnie okazji zapoznaliśmy się z bardzo ciekawą i pomysłową grupą
rekonstrukcji historycznej, o jakże wdzięcznej (i dla niektórych z nas iście
wyjątkowej!) nazwie – Truso. Przemiłe panie bardzo chętnie dały się zagadać i
wciągnąć w interesującą dyskusję na temat tejże nazwy oraz znalezisk
archeologicznych. Wyjątkową furorę zrobił słynny już (i według niektórych
emanujący szczególnym rodzajem magii :P) „nocnik z Truso”, którego
wykonywanych masowo replik owe sympatyczne kobiety używały jako… misek
kuchennych.
Natomiast panowie… Cóż tu dużo mówić, mężczyźni z „Truso”
odznaczali się specyficznym urokiem osobistym, któremu trudno się było oprzeć.
Jak więc nietrudno się domyślić, mnie samej w pamięć najbardziej zapadli: wódź,
który swoim sposobem opowiadania byłby w stanie przykuć uwagę nawet najbardziej
opornego słuchacza, oraz dwóch trusowych berserków.
Tak! Wśród licznych atrakcji
prowadzonych przez tę grupę – między nimi znalazły się zaaranżowane pojedynki,
nauka tańca, prezentacje historycznego rzemiosła i liczne gry oraz zabawy dla
dorosłych i dzieci – absolutnym hitem okazał się tzw. „pokaz walk berserkerów”. Dwaj
panowie wykazali się doskonałą grą aktorską połączoną z rozbrajającym poczuciem
humoru. Wywaru z muchomorów, którym namiętnie się raczyli, nie dali nam jednak
spróbować. Nie chcieli też pomocy przy wynoszeniu poległych z pola walki. Cóż…
trudno.
Udało nam się jednak wystawić
swojego delegata do jednej z konkurencji podczas prezentacji gier i zabaw –
przeciągania liny. Oczywiście (chyba nikt nie sądził inaczej?!) drużyna
„turystów”, w której znalazł się nasz Michał, odniosła chwalebne zwycięstwo,
pokonując panów z Truso z berserkami na czele.
Na koniec imprezy zaserwowano
nam świetną zabawę przy muzyce na żywo – występ zespołu Percival. Mi
osobiście zawsze przyjemnie się ich słucha. Po raz kolejny (który to już?)
ostentacyjnie obraziłam się na muzyków, gdyż znów nie chcieli zagrać mojego
ulubionego utworu – „Egil saga”. A przecież obiecali mi ponad dwa lata
temu, że „następnym razem na pewno będzie”. Następnych razów – czyli wszystkich
ich koncertów, na których się przypadkiem pojawiłam podczas różnego rodzaju
eventów – było od tamtego czasu już chyba pięć, a ja nadal nie doczekałam się
dotrzymania obietnicy. Wybaczyłam im jednak bardzo szybko, gdyż dawno nic nie
rozczuliło mnie tak, jak ocenzurowana wersja pewnej znanej i lubianej piosenki
tego zespołu. Zamiast kultowego już Jezusa i Wieliczki, wystąpił bowiem… Stefan
i bliżej niezidentyfikowana miejscowość, której nazwy nikomu z nas nie udało
się zrozumieć.
Było nam trochę smutno,
ponieważ nie udało nam się posłuchać drugiego koncertu przygotowanego na tę
okazję. Przyjechaliśmy pociągiem, a to niestety wiązało się z koniecznością
powrotu do Gdyni przed północą, aby bez problemu dotrzeć do domów komunikacją
miejską. Ominęła nas więc „skandynawska muzyka elektroniczna w wykonaniu
Bartosza Ogrodowicza”. A szkoda. Bo czymkolwiek była, jej zapowiedź brzmiała intrygująco.
Tę stratę odbiliśmy sobie
jednak w inny sposób. Mianowicie, w drodze powrotnej narodziła się idea
cyklicznej lokalnej imprezy, którą od jakiegoś czasu w miarę regularnie praktykujemy
(i z której zaczęły potem wykluwać się nieco bardziej ambitne pomysły) – Pomorskich Nocy Uwłaczających Pieśni. Ale o
tym może innym razem…
Thordis
Dla zainteresowanych film z imprezy udostępniony przez Tcz.pl sp. z o.o.. Jak się dobrze przyjrzycie, to nas wypatrzycie! ;)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz