Budowa
świątyni na Islandii stała się w ostatnich dniach “gorącym
tematem” w polskim środowisku asatryjskim. Co ciekawe, informacja
ta wywołała zupełnie nieoczekiwaną reakcję. Zamiast radosnego
wznoszenia toastów na cześć Islandczyków, którym udało się
przeprowadzić działanie, o którym nie tylko my, ale także inne,
znacznie większe i starsze niż polska, społeczności asatryjskie
mogą jedynie pomarzyć, można było zauważyć falę
nieprzychylnych komentarzy, a nawet oburzenia.
Stało
się tak za sprawą tego oto cytatu, który do polskich mediów
trafił całkowicie wyrwany z kontekstu i drastycznie przekręcony –
czy to w wyniku celowych działań tychże mediów, czy też jakiś
błędów językowo-komunikacyjnych:
– Nie
sądzę, że ktokolwiek wierzy w jednookiego mężczyznę
ujeżdżającego konia z ośmioma nogami – mówi Hilmar Orn
Hilmarsson, jeden z liderów wspólnoty Asatruarfelagid, która
promuje wiarę w dawne bóstwa. – Historie na ich temat traktujemy
jako poetyckie metafory i uosobienie sił natury i ludzkiej psychiki
– tłumaczy.
Źródło: https://www.facebook.com/Odroerirjournal?pnref=story |
Hilmar
Orn Hilmarsson został z tego powodu okrzyknięty przez niektórych
new age'owcem, a nawet bluźniercą. Oczywiście, niebawem dyskusję podjęła większa ilość osób,
przytaczając racjonalne argumenty, próbując spojrzeć na sprawę
szerzej, wziąć pod uwagę jej pełny ogląd. Aby jednak sprawa –
według mnie budząca reakcje zdecydowanie niepokojące – nie
zaginęła w odmętach Facebooka, postanowiłam poruszyć ją także
w formie artykułu. Chciałabym jednak, aby niniejszy tekst był
traktowany jedynie jako mój subiektywny komentarz do zaobserwowanej
sytuacji, a przy okazji może stał się przyczynkiem do
zastanowienia się nad kilkoma sprawami z naszego rodzimego podwórka
i zmotywował do własnych, głębszych przemyśleń czytelników.
Przedstawione
mamy tutaj doniesienie medialne, związane z przynajmniej kilkoma
różnymi kontekstami i do tego nie z pierwszej ręki, w tłumaczeniu
i to prawdopodobnie nie bezpośrednio z oryginału. Co to oznacza?
Ano oznacza to ni mniej ni więcej, jak brak wystarczających danych
do dokonania oceny postawy wypowiadającego się człowieka. Jedni
więc wybierają bardzo pochopne wyciągnięcie wniosków z obrazu
niepełnego, niewystarczającego, co może okazać się krzywdzące i
niesprawiedliwe (ale za to jakież ekscytujące!), drudzy starają
się dotrzeć dalej w analizach, wziąć pod uwagę większą ilość
czynników, potencjalnych kontekstów (bynajmniej nie z powodu tak
ostatnio słynnej “poprawności politycznej”, ale z chęci bycia
w swoich ocenach uczciwym i rozważnym).
Z
szerszą wypowiedzią, wiele wyjaśniającą I wnoszącą do
rozważań, możemy zapoznać się TUTAJ:
An
update for people who were upset by the quote in the recent article
by Hilmar Hilmarsson, Alsherjargoði of Ásatrúarfélagið in
Iceland, in which he supposedly said “We see the stories as poetic
metaphors and a manifestation of the forces of nature and human
psychology.”
The
quote was taken out of context. Ásatrúarfélagið is nondogmatic
and Hilmar has never claimed to represent the beliefs of individuals
not himself. What he said regarding "do you actually believe in
the gods" was as follows:"It’s very personal. People vary in their approach. Some people see them as archetypes, and others see them as forces of nature. It can change from year to year, or decade to decade in a person’s life.
A lot of people see Thor as a friend of mankind and seek him out for strength and Freya would be very good for affairs of the heart and so on. But with polytheistic religions there’s not real script telling you how to behave, it’s something you work out for yourself." *
A
teraz zastanówmy się, co dla nas wynika z zaistniałej sytuacji.
Po
pierwsze, ponad to, że nie znamy pełnej historii tego, w jaki
sposób informacja dotarła do polskich mediów w takiej, a nie innej
formie, nie jest nam znana nawet pełna sytuacja Ásatrúarfélagið
na Islandii ani faktyczne
realia wypowiedzenia przez Hilmara Hilmarssona powyższych słów.
Nie wiemy też wiele na temat osoby przeprowadzającej z nim wywiad
ani mediów, dla których owa osoba pracuje. Nie możemy więc
wiedzieć wystarczająco dobrze, dlaczego Hilmar Hilmarsson użył
takiej argumentacji. A gdy
się nie wie wystarczająco wiele, lepiej jest zamilknąć, niż
wyrzucić z siebie o kilka rozemocjonowanych słów za dużo. Bo może
okazać się, że ostre i bezwzględne słowa krytyki postawy
etycznej uderzą w człowieka, którego najwyższym celem było
dbanie o dobro własnych ludzi (poprzez zapewnienie Ásatrúarfélagið
spokoju i uciszenie lokalnego
szumu medialnego), co pod względem etycznym właśnie uchodzi wśród
asatryjczyków za wartość priorytetową.
Po
drugie, Asatru (czy szerzej, politeizm germański) jako religia
naturalna nie posiada dogmatów. Nigdy ich nie miała i mieć nie
może, bo dogmatyzm jest sprzeczny z pojęciem religii naturalnej.
Religie naturalne rozwijają się płynnie, a ich ewolucja jest
kierowana względami społecznymi. Rekonstruując dawne wierzenia,
nie możemy więc próbować być mądrzejszymi od tych, których
tradycje staramy się dostosować do naszych czasów. Skoro oni nie
tworzyli dogmatów, dlaczego my mamy je tworzyć? Dlaczego mamy
dyktować je innym? I kto z nas miałby się stawiać w roli jaśnie
oświeconego autorytetu, który najlepiej wie, jakie są te “jedyne
słuszne prawdy”? I jakie ktoś ma ku temu prawo? Na jakiej
podstawie czyjaś prawda ma być “jedyną słuszną”? Taka
postawa kojarzy mi się raczej z próbami “bycia świętszymi niż
sam Odyn”. A to przejaw znacznie bardziej niebezpieczny niż słynne
“propagowanie wolności religijnej”.
Po
trzecie zaś, Ásatrúarfélagið to
organizacja, której założyciele dali początek współczesnemu
politeizmowi germańskiemu i zalegalizowali Starą Wiarę w swoim
kraju już prawie 40 lat temu, teraz budują świątynię. Gdyby nie
oni, wielu z nas nigdy nie usłyszałoby o tym, że w obecnych
czasach można wracać do Starej Wiary i nie byłoby także grupy
organizujących się asatryjczyków w Polsce. Cokolwiek by o nich
powiedzieć, faktem jest, że islandzcy asatryjczycy pokazali już,
że są ludźmi czynu I potrafią więcej niż tylko wykrzykiwać
piękne hasła. Jeżeli więc ktoś chce oceniać tych ludzi,
powinien najpierw zastanowić się, co takiego w swoim życiu
religijnym zrobił większego i bardziej wartościowego niż oni.
Realnie zrobił.
*
Cytat celowo zamieszczam w wersji anglojęzycznej, aby uniknąć
kolejnych ewentualnych błędów przekładu, które mogłyby wpłynąć
na odbiór tych słów.
Thordis
Brak komentarzy
Prześlij komentarz