15 listopada 2013

Czy Asatru to tylko Islandia...




            W obiegu publicznym funkcjonuje wiele różnych nazw odnoszących się do związku z germańsko-nordyckim panteonem i świadczonego mu kultu. Asatru, Vanatru, Odynizm, Teodyzm, Forn Sidr, Firne Site, Urglaawe, Stara Wiara, Northpath, Rodzimowierstwo Germańskie, Heathenry, Pogaństwo Germańskie... i pewnie znalazłoby się jeszcze wiele innych. Czy zasadne jest nazywanie tych wszystkich ludzi asatryjczykami, czy może poprawniej byłoby heathen? A może vanatrystami, odynistami, teodystami czy staroscieżkowcami?


        W zasadzie najwłaściwszą nazwą powinno być heathen, słowo oznaczające etnicznego poganina germańskiego. Heathen pochodzi od greckiego ἔθνος, [(h)etnos] – ethnos, oznaczającego lud bądź grupę etniczną, w gockiej formie haiþno użytego po raz pierwszy przez biskupa Wulfilę, w stosunku do (jeszcze wtedy pogańskich) Gotów w jego tłumaczeniu Biblii. Formy podobne o prawdopodobnie tym samym źródłosłowie występują w staroangielskim – hæðen i staronordyckim – heiðinn. Czyli znaczenie tego słowa jest zupełnie inne niż łacińskiego paganus – poganin, którym przyjęło się nazywać wszystkich wyznawców religii nieabrahamowych, również i tych współczesnych, zaliczanych do neo- czy też ezopogan (ezopogaństwo to mieszanka dawnych przedchrześcijańskich wierzeń, New Age, okultyzmu, archetypów Junga i wszystkiego ze wszystkim, wyciągniętego z różnych kultur i zmieszanego w „mistyczna papkę” przez współczesnych mistrzów-założycieli. Typowym przykładem tego nurtu jest Wicca).
                         
         Problem polega na tym ze Asatru/Heathenry jest religią światową i trudno znaleźć poza Europa czyli np. w Ameryce Północnej, Południowej czy w Australii prawdziwie „etnicznego” wyznawcę Północnych Bogów. I mimo że w językach zachodnioeuropejskich przyjęła się w zasadzie nazwa Heathen na określenie ogółu „germańskich pogan”, z tego właśnie powodu wydaje się ona nie być do końca adekwatna. W języku polskim jest z nią dodatkowy kłopot, jako że nie istnieje żadne tłumaczenie w pełni oddające w różnicę znaczeniową między nią a „pogaństwem”. Najbliższym oryginału byłoby określenie „etnista/etniści”, skąd już etymologicznie niedaleko do narodowca, a przecież nie o to nam chodzi.
Dlatego też pojęcie Asatru stało się rodzajem słowa-wytrychu, którym określają się wszyscy czujący jakąkolwiek wieź z germańskimi bogami. I mówiąc szczerze, nie ma w tym nic złego.



            Dzięki stosunkowo szybkiemu (ponownemu) rozprzestrzenieniu się wierzeń germańskich na świecie (jeśli ktoś sądzi ze Asatru/Heatenry ogranicza się tylko do półkuli północnej, to jest w dużym błędzie) spowodowało oderwanie się samej nazwy Asatru od konkretnego kontekstu islandzkiego i uogólnienie jej tak, że stała się niejako synonimem pogaństwa germańsko-nordyckiego. Spójrzmy choćby tylko na Europę – ile istnieje tu różnych organizacji i związków asatryjskich, niemających w ogóle Asatru w nazwie – ale mimo to wszyscy ich członkowie określają się jako Asatryjczycy. Nie jako poganie germańscy, skandynawscy, anglosascy. Nie jako vanatrysci, odyniści, fornsidryści, nie jako starowiercy, lecz właśnie jako Asatryjczycy. I nikt z nich nie ma na myśli przynależności do konkretnej „lini“ islandzkiej, lecz wszyscy odwołują się do pojęcia Asa-tru, do wierności Asom rozumianym jako wszyscy nordyccy bogowie. Przy tak szerokiej interpretacji nazwy Asatru, nie ma nic zdrożnego czy niewłaściwego w tym, ze ci którzy wyróżniają jakieś konkretne bóstwo czy boski ród nazywają siebie Asatryjczykami.

          Czy Asatryjczycy dlatego ze są Asa-tru nie czcza Wanów? Oczywiście ze to robią. Czy Odyniści oprócz Jednookiego Boga nie uznają innych? Oczywiście ze uznają i honorują. Czy Vanatru odrzuca Asów? Oczywiście ze nie! Dlatego właśnie uważam, że w tych wszystkich przypadkach określenie Asatru/Asatryjczyk mimo, a może raczej właśnie dlatego, że stało się nie tyle słowem-wytrychem, ile słowem-kluczem, jest jak najbardziej usprawiedliwione i dopuszczalne.

Przy okazji może małe wyjaśnienie dla osób niezorientowanych w temacie, dotyczące samej nazwy As/Asowie. Etymologia tego słowa nie jest dokładnie znana. Istnieją jednak dwie główne hipotezy, które w sumie prowadza do tego samego wyniku rozważań językowych:
- ass, oss, asa, ansa pochodzą od protogermańskiego ansuz, to zaś od sanskryckiego asu (siła życiowa) i asura (bóg, bóstwo),
- źródłosłów można również wywieść od starogermańskiego ans – oznaczającego główny slup nośny dachu, belkę nośną, słup kultowy, drewnianego idola.

          W rozważaniach dotyczących Asatru i asatryjczyków o wielu imionach, z oczywistych względów pominąłem kilka ugrupowań, takich jak Rokkatru czy Lokitru, które chętnie same siebie stawiają w szeregach Asatru/Heathenry, a nie są niczym innym, jak jego zaprzeczeniem, wynikającym być może z głupoty.
Dlaczego więc nie Lokitru i nie Loki? Zastanówmy się przez chwilę nad tym, kim jest i co sobą reprezentuje Loki, a stanie się to dla nas jasne.

Skąd Loki wziął się wśród Asów, tego nie wiemy – wiemy jedynie, że pochodzi z ognistych olbrzymów i z jakiegoś nieznanego powodu stał się bratem krwi Odyna. I tylko to jego braterstwo, niejako ochrona samego Najwyższego sprawia, że jest tolerowany przez resztę bogów. Nie akceptowany, a właśnie jedynie tolerowany. I to też tylko do czasu. Jak widać z jego historii, nawet tolerancja bogów ma granice. I nawet braterstwo z Odynem nie uratowało go przed poniesieniem odpowiedzialności za przelanie krwi rodziny, do której został przyjęty.
Mamy wznosić toasty na cześć podstępnego mordercy, kłamcy, oszusta i złodzieja? Tego, który wspólnie ze swoim potomstwem ma się przyczynić do upadku Asgardu i śmierci naszych bogów? Zdrajcy, który wyruszy do ostatecznej bitwy przeciwko porządkowi i prawu reprezentowanemu przez Asów? Na cześć tego, który przyłoży rękę do śmierci Najwyższego z Asów, swojego brata krwi, stając się w ten sposób bratobójca? Na cześć tego, przez którego zginie największy przyjaciel i obrońca Midgardu i ludzi, Thor? Mam wznosić róg dla przyszłego mordercy Heimdalla i tego który sprowadził śmierć na Baldra, Najjaśniejszego i Najlepszego ze wszystkich Bogów? Jakże nisko musiałbym upaść, świadomie wychwalając swoim toastem jego czyny i jego osobę. Byłaby to obraza tych wszystkich którzy przez niego zginęli i zginą…

A jeśli ktoś twierdzi, że chaos i zniszczenie, które sobą reprezentuje Loki są twórcze i potrzebne dla równowagi świata, powiem mu ze jest durniem. Chaos nigdy nie jest twórczy – jest zamieszaniem, jest przeszkodą w tworzeniu uporządkowanego świata i życia. Przeszkodą dla porządku reprezentowanego przez Asów. Nie jest dla nich przeciwwagą. Jest ich przeciwieństwem. Opowiadając się za Lokim, opowiadam się za chaosem i śmiercią. Opowiadam się przeciw bogom i ludziom...


Dlatego uważam, że ten kto nazywając się Asatryjczykiem blotuje Lokiego, tak naprawdę nie do końca przemyślał tę sprawę...


2 komentarze

  1. Trochę Ci temat zszedł na Lokiego i zrobił się.. hym.. chaos(?) w artykule. Liczyłam na trochę więcej rozważań odnośnie pochodzenia nazwy Asatru, jakieś przykłady ;). Ogólnie odnosząc się do treści, przyznam że mi ta nazwa najbardziej przypasowała. Kryterium jest proste: nie mam problemu z jej wymówieniem ;D. (Przypominam mi się jak rano po thingu pytałam Thordis jak się czyta a z daszkiem - oj, języki to nie moja mocna strona).

    Co zaś się tyczy Lokiego: każdy ma swoje życie, każdy sam dobiera sobie sojuszników i wrogów. I każdy sam poniesie tego konsekwencje. Obawiam się, że jest to przypadek w którym można ostrzegać w nieskończoność a i tak będą tacy, którzy nie posłuchają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak Loki to i chaos. Nic nowego... ;)

    OdpowiedzUsuń