![]() |
Rys. Gosia Walasek |
Tegoroczną Ostarę spędziłam w Sulistrowiczkach - miejscu wyjątkowym ze względu na bliskość Ślęży, ważnego ośrodka kultu dla rozmaitych, w różnych okresach zamieszkujących te tereny, plemion. Byłam w tych okolicach już po raz drugi i ich wyjątkowość mogę uczciwie potwierdzić własnymi, subiektywnymi odczuciami. Ślęża i zalesione, bagniste obszary leżące w jej pobliżu do dziś stanowią idealne miejsce do świętowania, powiew bogatej historii wciąż unosi się w tamtejszym powietrzu, a bliskość sacrum da się tam odczuć szczególnie silnie. I nic w tym dziwnego, skoro miejsce to nieustannie było i nadal jest uświęcane przez kolejnych odprawiających tam swoje obrzędy ludzi.
Foto: Alex Green |
Zakwaterowani
byliśmy w przemiłym ośrodku, gdzie pozostawiono nam pełną
swobodę i idealną prywatność. Piękna okolica sprzyjała
spacerom, a bliskość natury cieszyła, pozwalała odetchnąć
świeżym powietrzem i naprawdę odpocząć od zgiełku codzienności.
Pogoda - jak na wiosenne święto przystało - dopisała, wieczorami
było wprawdzie chłodno, ale za dnia bardzo słonecznie. Wszystko to
sprawiło, że uroczystą atmosferę można było poczuć już w -
poprzedzającym same obrzędy - dniu przyjazdu.